wtorek, 7 lipca 2020

Dżozef - Jakub Małecki

"Dżozef" - Jakub Małecki

Dresiarz Grzegorz, biznesmen Kurz, stary Maruda i ten Czwarty. Doborowe towarzystwo w jednej sali szpitalnej. Ich historia byłaby jednak zupełnie inna, gdyby nie włączył się w nią jeszcze ktoś: Joseph Conrad. Jego obecność zmienia tutaj wszystko.
Grzesiek Bednar zostaje napadnięty na warszawskiej Pradze i trafia do szpitala ze złamanym nosem. Tu poznaje trzech mężczyzn, z którymi wyruszy do swoistego jądra ciemności: pięćdziesięcioletniego biznesmena, wiecznego malkontenta oraz Czwartego – wielbiciela prozy Josepha Conrada. To właśnie ten czwarty, Stanisław Baryłczak, stanie się przyczyną kłopotów. Majacząc, skłania Grzegorza do spisania swojej „ostatniej powieści”. Opowiada o małym Stasiu powołującym do życia kozła z drewna, który staje się jego towarzyszem i przekleństwem.

Opowieść Czwartego z każdym dniem jest bardziej mroczna, a przestrzeń, w której przebywają mężczyźni, zaczyna się kurczyć. Sale znikają, a ściany zaczynają się do siebie zbliżać – wszystko to potęguje lęki bohaterów i wzmaga niepokój narastający w czytelniku.

Mocna, wyrazista proza spod znaku realizmu magicznego, a równocześnie niepozbawiona humoru i satyry. Gdy dodamy do tego wrażliwość językową autora, otrzymamy świetną prozę ze znakiem jakości Jakuba Małeckiego.

Żródło: www.lubimyczytac.pl

Piękna książka dla miłośników książek, którzy wierzą, że opowiedziana historia może zmienić czyjeś życie.

Jest to moja czwarta książka Jakuba Małeckiego, i jak dotąd, ze wszystkich przeczytanych była najtrudniejsza w odbiorze.

Książka przedstawia dwie historie – Grześka, młodego chłopaka z osiedla, który trafia do szpitala po pobiciu oraz pana Stanisława „Czwartego”, pacjenta, który leży na tej samej sali szpitalnej co Grzesiek. Przez bardzo dużą część książki nie wiedziałam co o niej myśleć, bardziej podobała i wciągała mnie historia pana Stanisława. Była to typowa opowieść w stylu Małeckiego. Do historii Grzegorza nie mogłam się do końca przekonać z tego względu, że pojawiał się w niej realizm magiczny, którego nie jestem fanką. Aż do końcowych rozdziałów, kiedy to się okazało do czego ten zabieg prowadził i czego był metaforą.

Te ostatnie rozdziały mnie zachwyciły i złapały za serce. Pokazały jak wielkie znaczenie w życiu człowieka mają książki i jak bardzo mogą wpływać na życie czytelnika. Mogą być lekarstwem na problemy, ukojeniem w bólu i pociechą. A opowiedzenie historii, którą w sobie nosimy może przynieść wyzwolenie.

Zostało to pięknie pokazane na przykładzie pana Stanisława, który dzięki opowiedzeniu swojej historii uwolnił się od demonów, które prześladowały go przez całe życie.

W „Dżozef” autor pięknie pokazuje jak wielkie znaczenie ma ludzkie życie. Udowadnia, że należy żyć jego pełnią, cieszyć się z każdego dnia i pamiętać, że nigdy nie jest za późno aby zacząć żyć od nowa.

Kolejna absolutnie cudowna książka Jakuba Małeckiego.

„…A przecież dokładnie takie same objawy dotyczyły ludzi, o których nam opowiadał. Ludzi zafascynowanych jakąś książką, wariatów, którzy nie mogą się oderwać od napisanej przez kogoś historii. Czytają coś i przez to nie śpią, nie jedzą, nie chodzą do kibla, słowem – zapominają o świecie”. "Dżozef" Jakub Małecki


8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz