Czasami prawda rozciąga się daleko za horyzont.
Jałowe lata bez wschodów i zachodów słońca. Wspomnienia jak burza piaskowa, jak skrzypienie desek w starym domu. Smugi przeszłości płytko pod skórą. Gry komputerowe i bułgarski rap.
Maniek i Zuza mieszkają po sąsiedzku na warszawskim Mokotowie. On, były saper, próbuje spisać wspomnienia z misji w Afganistanie, mając nadzieję wreszcie stamtąd wrócić. Ona, dziecko pokolenia Y, uczy się żyć na własny rachunek i mimowolnie zatraca się w rodzinnej tajemnicy. Choć z pozoru nic ich nie łączy, ciążą ku sobie, niezdolni i niechętni do pielęgnowania więzi z otoczeniem.
Nowa książka Jakuba Małeckiego to zaskakująca opowieść o tęsknocie, przyjaźni i odwadze. O konfrontacji z zadrą – własną i cudzą. O próbach znalezienia właściwej wersji siebie.
Jałowe lata bez wschodów i zachodów słońca. Wspomnienia jak burza piaskowa, jak skrzypienie desek w starym domu. Smugi przeszłości płytko pod skórą. Gry komputerowe i bułgarski rap.
Maniek i Zuza mieszkają po sąsiedzku na warszawskim Mokotowie. On, były saper, próbuje spisać wspomnienia z misji w Afganistanie, mając nadzieję wreszcie stamtąd wrócić. Ona, dziecko pokolenia Y, uczy się żyć na własny rachunek i mimowolnie zatraca się w rodzinnej tajemnicy. Choć z pozoru nic ich nie łączy, ciążą ku sobie, niezdolni i niechętni do pielęgnowania więzi z otoczeniem.
Nowa książka Jakuba Małeckiego to zaskakująca opowieść o tęsknocie, przyjaźni i odwadze. O konfrontacji z zadrą – własną i cudzą. O próbach znalezienia właściwej wersji siebie.
Źródło: www.lubimycztac.pl
„Horyzont” to trzecia książka, Jakuba Małeckiego, którą przeczytałam i
każda kolejna podoba mi się coraz bardziej.
Przez każdą stronę po prostu
się płynie. Nawet nie wiadomo kiedy mija połowa książki a za chwilę
jest jej koniec. „Horyzont” niesamowicie mi się podobał. Historie
głównych bohaterów bardzo wciągnęły. Zarówno traumatyczne przeżycia
Mańka z Afganistanu, jak i tajemnicza przeszłość rodziców Zuzy. Wszystko
w tej książce było takie prawdziwe, nie wydumane. I właśnie to mnie tak
zachwyciło. Można wyczuć to, ze autor spotkał się z osobami, które były
na wojnie bo nie sposób wymyślić i w taki sposób opisać ich odczuć i
przeżyć. Wątek Zuzy również bardzo ciekawy. Podobało mi się to, że
historia z przeszłości jej rodziny, pomimo tego, że tajemnicza, to nie
była bardzo wymyślna. Myślę, że coś takiego mogłoby się wydarzyć w nie
jednej rodzinie. Ciekawym zabiegiem było też po każdym rozdziale
stopniowe uzupełnianie zdjęcia z okładki. Tak jakby w miarę tego jak
bohaterowie godzili się sami ze sobą i pokonywali swoje demony ich życie
stawało się pełniejsze. I do tego wszystkiego ten cudowny styl
pisania autora. To właśnie jest największa siła książek pana Małeckiego.
Uwielbiam język jego książek, dobór słów. Czytając o wschodzie słońca
nad Afgańską pustynią miałam ją przed oczami dokładnie w taki sposób w
jaki autor chciał, żeby czytelnik ją widział.
Cudowna, CUDOWNA książka.
Serdecznie polecam.
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz