sobota, 15 grudnia 2012

Zimowy monarcha - Bernard Cornwell








Zimowy monarcha - Bernard Cornwell

„A teraz brońcie się sami” – tak odpowiedział rzymski cesarz delegatom Brytów, którzy przybyli błagać go o pomoc w walce z najazdem Sasów, Jutów i Fryzów.

Brytania, V wiek po Chrystusie, najmroczniejszy czas w dziejach wyspy. Rzymianie odeszli, ich śladem podążają pogańscy bogowie. Święte ognie gasną – nadchodzi era chrześcijaństwa…
Pogrążona w chaosie, podzielona na walczące ze sobą królestwa Brytania z trudem opiera się saksońskiej inwazji. Los wyspy wydaje się przesądzony. Starzejący się władca, Uther, nie ma dziedzica w odpowiednim wieku, który po jego śmierci objąłby przywództwo w walce ze zdradzieckimi Sasami. Jedynym człowiekiem, który może sięgnąć po koronę i zjednoczyć kraj, jest podopieczny czarownika Merlina i nieślubny syn Uthera – Artur. Młody mąż stanu ma przeciwko sobie nie tylko saksońską furię, ale również zawistnych i nieprzychylnych mu ludzi. Uzbrojony w odwagę i honor, zdeterminowany, by ocalić Brytanię przed ostateczną klęską, musi stanąć do nierównej walki nie tylko ze zbrojną potęgą, ale również z siłami, których nie sposób zrozumieć… Nękany wątpliwościami, targany namiętnością, kochany i zdradzany, wielbiony i znienawidzony, Artur jest nie tylko symbolem honorowej walki o ginący świat – jest przede wszystkim człowiekiem z krwi i kości.

źródło: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/55486/zimowy-monarcha


Jako, że z moją przyjaciółką jesteśmy fankami serialu „Merlin” (ach, Bradley James...) postanowiłam jej sprezentować na Święta coś związane z tą tematyką. Mój wybór padł na pierwszy tom trylogii arturiańskiej Bernarda Cornwell „Zimowy monarcha”.

Narratorem książki jest Derfel, stary zakonnik, który w młodości był jednym z najbardziej walecznych i zaufanych rycerzy króla Artura. Swoją historię rozpoczyna gdy na świat przychodzi Mordred, wnuk Wielkiego Króla Uthera. Umierający Uther chce aby po jego śmierci na tronie Dumnonii zasiadł jego wnuk, lecz do czasu osiągnięcia przez niego odpowiedniego wieku nad krajem i bezpieczeństwem króla ma czuwać nieślubny syn Uthera – Artur. O jego odwadze, waleczności i sprawiedliwość krążą legendy a jednym z jego marzeń jest zjednoczenie Brytanii i zapewnienie jej pokoju. Aby to osiągnąć decyduje się na zawarcie małżeństwa z córka króla Gorfydydda. Plan jednak się nie powodzi gdyż Artur bez pamięci zakochuje się w Ginewrze, dla której zrywa zaręczyny z Ceinwyn. Król Gorfydydd nie mogący wybaczyć Arturowi zniewagi jaką zadał jego córce pragnie zaatakować Dumnonię i Artura.

Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że książka tak mi się spodoba. Na początku może nie powalała ale w momencie gdy pojawia się Artur ze swoją armią fabuła nabiera rozpędu.

Nie jestem fanką powieści, w których opisy walk czy sytuacji politycznych zajmują po kilkanaście stron. Lecz sposób w jaki Bernard Cornwell opisuje je w „Zimowym monarsze” nie nudzą. Są łatwe do zrozumienia i logiczne. I co mi przypadło do gustu, są opisane bez rozwlekania i ogromnej ilości szczegółów. Zawierają tylko najniezbędniejsze informacje. Dlatego opis walki w dolinie Lugg, ani trochę mnie nie nudzi a wprost byłam ciekawa jakie działania podejmie Artur.

Podobnie jest z postaciami. W książce występuje ich całe mnóstwo lecz łatwo się zorientować  kto jest kim. Tym bardziej, że na początku książki zamieszczona jest lista występujących postaci z krótkim ich opisem.

Autor stworzył rewelacyjnych bohaterów. Są barwni, żywi i bardzo prawdziwi. Nikt nie jest idealny. Każdy popełnia błędy za które później przychodzi mu płacić.

Nie sposób nie lubić Artura, który jest doskonałym przywódcą i strategiem. Jego celem jest zawarcie pokoju i przyjaźń z sąsiadującymi krajami. Ale mężczyzna ma dobre serce, którym często się kieruje i to bywa przyczyną jego problemów. Podobało mi się, że nie został przedstawiony jako chodzący ideał ale ktoś kto jak każdy popełnia błędy.

Derfel jest dowódcą straży Artura i jednym z jego najbardziej oddanych ludzi. Jest w stanie zrobić dla Artura wszystko. Za co Artur odwdzięcza mu się przyjaźnią i zaufaniem.

Nie wiem do końca co myśleć o Merlinie. Nie za dużo go było w książce a jak już się pojawiał to był...dziwny. Mądry, inteligentny, cyniczny lecz zajęty poszukiwaniem Mądrości Brytanii, nie interesuje go co dzieje się w kraju. Niby sprzyja Arturowi i darzy go sympatią ale dla osiągnięcia tego czego chce byłby w stanie stanąć nawet po stronie nieprzyjaciela.

Prócz tych trzech głównych bohaterów pojawiają  się jeszcze postacie znane z legend jak: przebiegła i piękna Ginewra, próżny pozer Lancelot, kapłanka Niume, serdeczny przyjaciel Derfla Galahad, chcący nawrócić pogan na chrześcijaństwo ksiądz  Sansum oraz okrutny król Saksonów Gundleus.

W książce bardzo ciekawa są opisy magicznych rytuałów oraz często bardzo okrutnych obrzędów pogańskich. Możemy zobaczyć także jak wyglądało codzienne życie ludzi żyjących w średniowieczu. Zarówno królów, rycerzy jak i niewolników.

Książka naprawdę mi się spodobała. Myślę, że z czasem sięgnę po kolejny tom trylogii bo jestem ciekawa jest autor przedstawi dalsze losy bohaterów.


3 komentarze:

  1. Czytałam cały cykl tego pisarz i również przypadł mi do gustu:))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że mój tata byłby zachwycony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro tak, to bardzo polecam dla taty na prezent świąteczny bo ksiązka jest naprawdę super :)

      Usuń