"Czarownica" - Anna Klejzerowicz
Co się dzieje, kiedy mężczyzna porzuca swe dotychczasowe życie i ucieka od wielkomiejskiej cywilizacji?
Michał rezygnuje z miejskiego życia i stawia malowniczy dom na wsi. Od pierwszej wizyty w okolicy intryguje go mieszkająca na skraju wsi samotna kobieta, którą miejscowi zwą czarownicą. Poznanie jej i spotkanie sześcioletniej, zamkniętej w sobie dziewczynki na zawsze zmieni życie Michała i stanie się przyczyną wielu dramatycznych wydarzeń i trudnych decyzji...
źródło: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/133149/czarownica
Pierwszym powodem dla którego zwróciłam uwagę na
„Czarownicę” była okładka książki. Niby zwykłe zdjęcie dziewczynki ale jednak
ma w sobie coś takiego, że wprost hipnotyzuje. Tym czymś są oczy tej małej.
Ogromne, brązowe z niesamowicie długimi rzęsami. Miałam momenty, że przerywałam
czytanie żeby popatrzeć się na okładkę i na tym zajęciu spędzałam kilka minut.
Nie czytałam żadnej książki Anny Klejzerowicz, nie znałam
jej twórczości. Nie wiem dlaczego ale spodziewałam się jakiejś zwykłej
przeciętnej książeczki na dwa popołudnia. Takiej którą przeczytam i za kilka
dni zapomnę. Och, jak się cieszę, że się myliłam. Bo okazało się że książka nie
jest głupia. Jest bardzo mądra, poruszająca ważne i trudne tematy.
Głównym bohaterem „Czarownicy” jest Michał, czterdziestoletni
mężczyzna, który pod wpływem znajomych przeprowadza się z Gdańska na wieś.
Kupuje tan działkę, stawia dom, przygarnia psa i kota. Przy okazji poznaje dwie
osoby. Jedną jest Ada, tajemnicza, rudowłosa kobieta, do której od pierwszego
spotkania coś Michała ciągnie.
Drugą jest sześcioletnia Małgosia. Dziewczynka, zaniedbywana
przez matkę, wychowująca się praktycznie sama, którą w końcu dopada osobista
tragedia.
Obie kobiety całkowicie odmieniają życie Michała.
Czytając bardzo dobrze można poznać bohaterów. Michał jest
ciepłym uczuciowym facetem, który szuka miłości. Ada, kobietą po przejściach
bojącą się komuś zaufać i pokochać. No i Małgosia, biedne dziecko które
przeżyło wielką traumę, którego wprost nie można nie polubić. Ogromnie mi jej
było żal i współczułam jej. A jednocześnie podziwiałam to jak była silna.
Ciężko jednym słowem określić książkę. Z jednej strony
opisuje piękno przyrody i zalety życia na wsi. Czytając opisy aż ma się ochotę
uciec gdzieś na łono natury, zbudować sobie domek jaki ma Michał i zaszyć się
tam. Chodzić na spacery do lasu, mieć masę zwierząt, ogród z kwiatami do
którego można zejść z werandy. Takie sielskie życie jak z „Pieśni”
Kochanowskiego. A z drugiej strony pokazuje cierpienie po stracie najbliższych,
brak zaufania do ludzi, alkoholizm i tragedię niewinnego dziecka. Zestawienie
tych dwóch elementów powoduje, że w książce jest równowaga między szczęściem a
tragedią. Zupełnie jak w życiu, gdy raz jest dobrze a raz źle. Dlatego książkę
czyta się wprost jednym tchem.
Rzeczą, która najbardziej mnie ujęła w książce było
pokazanie jak wielką miłością ludzie potrafią obdarzyć zwierzęta i jak
zwierzęta się za dane im uczucie odpłacają. Jestem ogromną miłośniczką zwierząt
więc ten wątek mnie bardzo poruszył. Sama jakbym mogła przygarniałabym
wszystkie bezpańskie i skrzywdzone zwierzaki, tak jak robili to Ada i Michał. W
opowiadaniu dokładnie jest pokazane, jak zwierzęta potrafią odpłacić za okazane
im uczucia.
Książkę bardzo polecam, bo jest mądra i porusza ważne i trudne problemy. Ale tak naprawdę
myślę, że wystarczającą zachętą będzie popatrzenie się w brązowe oczy
dziewczynki z okładki, żeby zahipnotyzoni jej spojrzeniem sięgnąć po
„Czarownicę”.
Okładka mnie zauroczyła. A co do samej książki, to myslę, że jednak sobie odpuszczę. I tak mam wielkie zaległości. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tak,okładka zdecydowanie może zauroczyć :)
UsuńChętnie przeczytam, bo jedna książka pani Klejzerowicz już mnie zachwyciła - polecam "Cień gejszy" :)
OdpowiedzUsuń