Bared to you/Dotyk Crossa - Sylvia Day
Powieść, którą czytają kobiety w trzydziestu sześciu językach na całym świecie.
Powieść, która jest najszybciej sprzedającym się tytułem ostatniej dekady.
Jedyna taka powieść erotyczna, która łączy w sobie dobry styl z wyjątkową przyjemnością czytania.
Gideon Cross pojawił się w moim życiu jak błyskawica w mroku.
Był piękny i intrygujący, rozpalał do białości. Pociągał mnie jak nikt dotąd. Pragnęłam jego dotyku jak narkotyku, choć wiedziałam, że jest dla mnie zgubny. Moja zraniona dusza i ciało broniły się, ale on z łatwością je posiadł.
Gideon czuł to samo, dręczyły go podobne demony. Byliśmy jak lustra, które odbijały swoje najgłębsze rany i najdziksze pragnienia.
Ta miłość stworzyła mnie na nowo. Modliłam się, by koszmary przeszłości nie rozdzieliły nas.
Powieść, która jest najszybciej sprzedającym się tytułem ostatniej dekady.
Jedyna taka powieść erotyczna, która łączy w sobie dobry styl z wyjątkową przyjemnością czytania.
Gideon Cross pojawił się w moim życiu jak błyskawica w mroku.
Był piękny i intrygujący, rozpalał do białości. Pociągał mnie jak nikt dotąd. Pragnęłam jego dotyku jak narkotyku, choć wiedziałam, że jest dla mnie zgubny. Moja zraniona dusza i ciało broniły się, ale on z łatwością je posiadł.
Gideon czuł to samo, dręczyły go podobne demony. Byliśmy jak lustra, które odbijały swoje najgłębsze rany i najdziksze pragnienia.
Ta miłość stworzyła mnie na nowo. Modliłam się, by koszmary przeszłości nie rozdzieliły nas.
źródło: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/155330/dotyk-crossa
Jeżeli ktoś myślał, że „Pięćdziesiąt twarzy Greya” jest dnem
to jestem bardzo ciekawa co miałby do powiedzenia po przeczytaniu „Dotyku
Crossa”.
Sama nie wiem co mnie skłoniło do przeczytania tej książki.
Chyba to, że w zeszłym tygodniu zobaczyłam zapowiedź nowej trylogii, która ma
być konkurencją dla książek E.L James i której pierwsza część pt „Dotyk Cross” ma
mieć premierę w Polsce 21 listopada.
Eve Tramell dostaje pracę w firmie reklamowej i już
pierwszego dnia w biurze wpada na nieziemsko przystojnego młodego mężczyznę.
Jak się później okazuje jest to Gideon Cross – milioner i właściciel firmy w
której pracuje Eva (i chyba połowy nieruchomości w Nowym Jorku). Mężczyzna od
razu daje do zrozumienia dziewczynie, że chce spędzić z nią noc. Na początku
Eva opiera się ale po krótkim czasie ulega namowom i wdziękom Gideona.
W tym krótkim opisie zamyka się cała fabuła książki. Można
jeszcze dodać, że Eva i Gideon mają traumy z dzieciństwa, które ukrywaj przed
światem i które mają wpływ na ich obecne życie.
To wszystko. Prócz tego tylko seks, seks, seks oraz fochy i
ucieczki Evy. W tej książce nie dzieje się zupełnie nic. Każda rozmowa
sprowadza się do seksu, do aluzji seksualnych albo obietnicy seksu. Humory Evy
zmieniają się jak w kalejdoskopie a jak coś jej się nie podoba, odwraca się i
ucieka od Gideona, który później do niej dzwoni, przeprasza i znów lądują w
łóżku albo w jakimkolwiek innym miejscu w którym można uprawiać seks.
Czytając „Bared to you” wprost nie można jej nie porównywać
do „Pięćdziesięciu twarzy Greya” przy czym, książka pani James wypada dużo
lepiej przy opowiadaniu Sylvii Day. Przede wszystkim postacie Any i Christana
są dużo bardziej sympatyczne. Ana była miłą, zwyczajną dziewczyną, którą bardzo
lubiłam. Eva była irytująca i sama nie wiedziała czego chce. Christian był
władczy i chciał mieć wszystko pod kontrolą ale nie był przy tym tak bardzo
denerwujący jak Gideon, którego przez większość czasu miałam ochotę walnąć. I
przede wszystkim sposób w jaki Christian starał się uwieść Anę był bardziej
taktowny niż to co robił Gideon. Zachowanie Crossa bardziej wyglądało jak
molestowanie seksualne w miejscu pracy niż uwodzenie kobiety.
U Any i Christiana lubiłam ich rozmowy, ich wymianę maili,
to jak Ana denerwowała i prowokowała Christiana i to jest coś czego brakuje
Evie i Gideonowi. Między nimi nie ma rozmów, nie ma żartów, jest tylko seks.
Mimo tego, że te dwie książki są bardzo do siebie podobne i
żadna nich nie jest literaturą wysokich lotów to nieporównywalnie przyjemniej
czytało mi się historię Christiana Greya i Any Steel.
Po przeczytaniu „Dotyku Crossa” wiem, że na razie kończą z
książkami tego typu. Mam przesyt. Przeczytałam trylogię o Greyu z powodu szumu
wokół niej i czytało mi się całkiem
przyjemnie, przeczytałam „Trzy oblicza pożądania”, które też były ciekawe ale
„Dotyk Crossa” spowodował, że musze odpocząć od książek, w których większość
treści sprowadza się do seksu. Dlatego raczej nie skuszę się na poznanie
dalszej historii Evy i Gideona.
Trylogia "Crossfire"
1. Dotyk Crossa
3. Wyznanie Crossa (premiera czerwiec 2013)
Dzięki za recenzję tej książki, uratowałaś mnie! Akurat wczoraj przeczytałam tyle zachwytów, łącznie z: "jest tym, czym miało być Pięćdziesiąt twarzy Greya" i przymierzałam się, żeby ją kupić. Miałam nadzieję, że będzie ciekawa, ale czytanie w kółko o seksie jakoś mnie zniechęca... ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZanim zaczęłam czytać to przeglądałam opinie na angielskich stronach i tam też były zachwyty. Mnie nic w tej książce nie zachwyciło a mniej więcej od połowy męczyłam ją i chciałam skończyć jak najszybciej. A jak kolejna scena szła w stronę seksu miałam momenty, że mówiłam: Boże, znowu??? No bo ile można? Podczas czytania miałam wrażenie, że w porównaniuz tą książką w książkach o Greya tego seksu wcale nie było tak dużo...
Usuńniedawno czytałam jedną powieść obyczajowo-erotyczną wymieniłaś książkę o którą mi chodzi - Trzy...narazie mi wystarczy. może kiesyś się skusze.
OdpowiedzUsuńNie... chyba nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńKiedyś pewnie zerknę do środka, ale na razie mam w planach dokończyć trylogię Greya:)
OdpowiedzUsuńA ja mimo wszytko chce zmierzyć się z tą książką. Jestem ciekawa czy też tak negatywnie ją odbiorę.
OdpowiedzUsuńmi za to książka podobała się bardzo. była o wiele lepsza od Grey'a (aczkolwiek uwielbiam obie powieści-jestem fanką tego gatunku, wbrew pozorom oczytaną, ale te książki po prostu są lekkie. uzależniłam się od nich). nie wiem, może to też jest ta różnica czasowa, kiedy je czytałam- Greya jakieś pół roku temu, a Crossa dopiero co pochłonęłam :) z każdą kolejną kartką chciałam coraz więcej i coraz więcej żalu miałam o to, że niedługo to się skończy. i kiedy zobaczyłam, że to już koniec, przeżyłam szok. w zasadzie, ta książka mną zawładnęła. nie mogę się skupić na żadnej innej książce teraz, bo nie chcę zepsuć sobie tego uczucia "po Crossie". krótko mówiąc- dla mnie bomba.
OdpowiedzUsuńMam takie same odczucia wobec tej książki, bohaterów i tak samo wolę trylogię o Greyu. Co prawda Cross pisany jest lepiej, ale sama historia jest żenująca i płytka, pisana jakby dla nastolatków. Mnie tylko zastanawia czemu ta książka zachwyciła tylu czytelników.
OdpowiedzUsuń