niedziela, 6 września 2020

Daisy Jones and The Six

 

Daisy Jones and The Six


12 lutego 1979 roku. Daisy Jones & The Six, najsławniejszy zespół rock’n’rollowy na świecie, daje koncert, na którym szaleje tysiące osób. Nikt jeszcze nie wie, że to ich ostatni wspólny występ. Jak doszło do tego, że kultowy zespół, którego piosenki królowały na wszystkich potańcówkach, przestał istnieć tak nagle?

To, co stało się między członkami zespołu, było wielka tajemnicą. Aż do teraz. 

źródło: www.lubimyczytac.pl

 

Bardzo sceptycznie podchodziłam do tej książki, ponieważ o „Siedmiu mężach Evelyn Hugo” też słyszałam same zachwyty a mnie ona szczególnie nie powaliła. Jednak gdy tylko zaczęłam czytać „Daisy Jones and The SIx” od razu wiedziałam, że z tą książką będzie inaczej. Styl i język pisania bardzo przypadł mi do gustu i momentalnie zaciekawiła mnie historia członków zespołu.

Książka ukazuje historię zespołu The Six oraz wokalistki Daisy Jones. Ich losy od początku powstania zespołu do jego rozłamu. Powolnym wzbijaniu się na szczyt, kulisy tworzenia piosenek i nagrywania płyt po koncerty i życie zespołu w trasie oraz w chwilach prywatnych. Książka została napisana w formie wywiadu, w którym wypowiadają się Daisy Jones, członkowie The Six oraz cała ekipa, która współpracowała z zespołem. Dzięki temu zabiegowi książkę czyta się niewiarygodnie szybko.
Chyba, żaden z bohaterów nie zachwycił mnie na tyle, żeby powiedzieć, ze właśnie on jest moim ulubionym ale bardzo polubiłam Karen, Grahama, Billyego i (tu chyba bardzo niepopularna opinia) samą Daisy Jones. Co więcej często łapałam się na tym, że w pewnych momentach mogę się z nią utożsamiać. Nie mówię o jej zachowaniu, trybie życia tylko o tym co czuje i co myśli. Kolejna niepopularna opinia to taka, że nie zakochałam się w postaci Camilly. Była tak dobra, taka miła, taka wyrozumiała, że aż nierzeczywista. Wydaje mi się, że Daisy ze swoim charakterem była bardziej prawdziwa i lepiej oddawała klimat lat 70-tych.

Czytając książkę aż ciężko uwierzyć, że opisuje ona historię zespołu, który nigdy nie istniał. Czytając o piosenkach, które wykonują tak mi było przykro, że nie mogę ich nigdzie posłuchać i śpiewać razem z Daisy i Billym.

Autorka zrobiła kawał dobrej roboty oddając tak dobrze klimat i realia lat 70-tych, zaplecze istnienia zespołów rock’n’rollowych oraz pokazując ile trzeba poświęcić żeby żyć w z zgodzie z samym sobą.

7/10

25/26

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz