niedziela, 6 września 2020

Moja mroczna Vanesso - Kate Elizabeth Russell

 

Moja mroczna Vanesso - Kate Elizabeth Russell

Podporządkowała swój świat tylko jemu. A on totalnie nią zawładnął. On – czterdziestodwuletni intrygujący nauczyciel literatury.
Nie była jedyną dziewczyną w jego życiu. Inne, już jako dorosłe kobiety, szukają sprawiedliwości, bo zrozumiały, że zostały skrzywdzone. Oczekują, że Vanessa będzie z nimi solidarna. A ona nie może tego zrobić, bo dla niej był dobry. Przecież to ją wybrał. Sama tego chciała. Wierzyła, że to miłość. Ale czy na pewno?
Zmuszona po latach do zdefiniowania na nowo dawnej relacji Vanessa miota się między przeszłością a teraźniejszością. Musi zdecydować: czy był to związek, czy została wykorzystana? Czy była to erotyczna fascynacja czy niezdrowy popęd? I czy była gotowa na taką relację, mając piętnaście lat?

Powieść "Moja mroczna Vanesso" zestawia pamięć i traumę dorosłej kobiety z podekscytowaniem nastoletniej dziewczyny – to prowokujący do myślenia i niemożliwy do stłumienia głos. Będziesz płakać z bezsilności i ze złością walić pięściami. Nie można czytać tej książki bez zaangażowania i nie można jej zapomnieć. 

źródło: www.lubimyczytac.pl 


Czytałam „Moja mroczna Vanesso” przez dwa tygodnie. Nie dlatego, że była zła lub nudna tylko dlatego, że poruszała tak ciężki temat, że na jedno posiedzenie mogłam przebrnąć tylko przez kilkanaście stron.

Książka porusza problem wykorzystywania seksualnego. Głowna bohaterka w wieku 15 lat została uwiedziona i wykorzystana przez 42 letniego nauczyciela literatury. Cała historia przedstawiona jest dwutorowo – z punktu widzenia Vanessy jako 15 i 32 latki. Dzięki temu możemy poznać punkt widzenia tej samej osoby z perspektywy dziecka jak i dojrzałej osoby.

Historia jest przerażająca. Dokładnie jest przestawiony mechanizm działania Jacoba Sterna. Jak do swoich celów wybiera konkretną dziewczynkę, która jest cicha, samotna, nie ma przyjaciół, mieszka w internacie daleko od rodzinnego domu. Widzimy jak ją osacza, jak ją uwodzi, mówi jej to co chce słyszeć młodziutka, niedowartościowana dziewczyna, zapewnia ją , że ją kocha i że jest dla niego najważniejszą osobą. Jednocześnie manipuluje nią, nagina fakty w taki sposób aby wyglądały tak jak on chce je przedstawić. Zastrasza ją, mówiąc jej co dla niej może oznaczać wyjście na jak ich „związku”.

Gdy czytamy opowiadanie z punktu widzenia dorosłej bohaterki widzimy jak ogromny wpływ miało na jej życie to co wydarzyło się jej w wieku nastoletnim. Kobieta cały czas przeżywa traumę, nie może dojść do ładu ze swoim życiem, każdego napotkanego mężczyznę porównuje do Sterna. Wmawianie jej przez lata, że to co łączyło ją i Jacoba to była miłość sprawiło, ze kobieta nie postrzega siebie jako ofiary. Cały czas broni Sterna i tego co ją spotkało pomimo tego, że w głębi siebie czuje, że to było coś bardzo złego, co zniszczyło jej życie.

Książka napisana jest bardzo przystępnym językiem lecz czyta się ją ciężko i powoli. Jest bardzo dużo odniesień do twórczości Vladimira Nabokova ale najwięcej naturalnie do jego słynnej „Lolity”.

„Moja mroczna Vanesso” jest pozycją poruszającą bardzo ważny i trudny temat i jest z pewnością godną polecenia ale zdecydowanie dla starszego i dojrzałego czytelnika. Jednak najbardziej dotarło do mnie jak ważna jest to książka gdy w tym tygodniu w programie „Uwaga” na TVN zobaczyłam reportaż na dokładnie taki sam temat. O wykorzystaniu gdzieś na Śląsku 14 -letniej uczennicy przez 58- letniego nauczyciela. Wtedy dotarło do mnie, że „Moja mroczna Vanesso” to nie tylko książka lecz historia, która może przydarzyć się naprawdę.

8/10

29/2020


Saturnin - Jakub Małecki

 

Saturnin - Jakub Małecki

Motylek - Katarzyna Puzyńska

 

Motylek - Katarzyna Puzyńska

Doskonale skonstruowany kryminał, gęsta atmosfera małej społeczności i zagadki z przeszłości, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego.

W mroźny zimowy poranek na skraju mazurskiej wsi zostaje znalezione ciało zakonnicy. Początkowo wydaje się, że kobietę potrącił samochód. Szybko okazuje się jednak, że ktoś ją zabił i potem upozorował wypadek. Kilka dni później ginie kolejna osoba. Ofiary nie wydają się być ze sobą w żaden sposób związane.
Zaczyna się wyścig z czasem. Policja musi odnaleźć mordercę, zanim zginą następne kobiety.
Śledztwo ujawnia tajemnice mrocznej przeszłości zakonnicy, przy okazji odkrywając też mniejsze lub większe przewiny mieszkańców sielskiej – tylko na pozór – miejscowości. 

źródło: www.lubimycztac.pl

 

 

Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Katarzyny Puzyńskiej i muszę przyznać, że całkiem udane.

„Motylek” jest pierwszą częścią cyklu o wsi Lipowo. We wspomnianej wsi ginie zakonnica. Zagadkę jej śmierci próbują rozwiązać policjanci z tamtejszego komisariatu policji. Przy okazji poznajemy bohaterów serii, ich rodziny i problemy.

Gdy zaczynałam czytać „Motylka” nie przypuszczałam, że aż tak się wciągnę. W ostatnie sto kilka stron byłam tak wkręcona, że nie mogłam się oderwać i nie mogłam się doczekać, żeby się dowiedzieć kto jest zabójcą. Muszę przyznać, że autorka mnie całkiem zaskoczyła rozwiązaniem zagadki. W ogóle bardzo fajnie został poprowadzony główny wątek kryminalny. Naprawdę ciężko było się domyśleć jak wszystko się potoczy.
Na początku miałam tylko jedną uwagę, książka niesamowicie kojarzyła mi się z kryminałami Camilli Läckberg o Fjallbace. Dokładnie taka sama konstrukcja książki, podobne środowisko, podobni bohaterowie, podobny styl pisania. Później, im dalej szła historia i im bardziej się wkręcałam w fabułę, przestałam zwracać na to uwagę ale na początku bardzo mnie to raziło.

Tak czy inaczej na pewno będę kontynuować serię Lisewie. Co więcej już zamówiłam kolejną część.

7/10

27/2020

Stara Słaboniowa i spiekładuchy - Joanna Łańcucka

 

Stara Słaboniowa i spiekładuchy - Joanna Łańcucka

Wy to, Słaboniowa, zawsze tak zakręcicie, że człowiek sam nie wie, w co wierzyć, i widzi rzeczy, których nie ma.

W mroźny zimowy wieczór stara kobieta staje przy drewnianym płocie i jak co dzień spogląda bystrym okiem na rodzinną wieś. Gdzieś z nieprzeniknionych ciemności nadciąga zło, jakiego jeszcze mieszkańcy Capówki nie doświadczyli. Zimny, wschodni wiatr niesie ze sobą smród siarki, w głębi lasu świecą czyjeś czujne oczy, dziecko o twarzy starca sprowadza na bagna niewinne dziewczęta, a zrodzony z ludzkiego występku Strzygoń wychodzi na krwawy żer. Tylko stara Słaboniowa zna wszelkie diabelskie sztuczki i potrafi zaradzić nie tylko na nadprzyrodzone, ale również na zwykłe, ludzkie kłopoty.

W „Starej Słaboniowej i Spiekładuchach” świat ludzi miesza się ze światem duchów rodem ze słowiańskiej mitologii i ludowych podań, ludzkie tajemnice i fantazje materializują się nieraz pod zaskakującymi i przeraźliwymi postaciami, a mała wieś gdzieś przy wschodniej granicy z niewiadomych przyczyn wciąż jest nękana przez siły nieczyste. 

źródło: www.lubimycztac.pl

 

Gdyby bracia Winchester z serialu „Supernatural” mieli babcię to byłaby nią Teofila Słaboniowa. Po tym jak ciężko czytało mi się pierwsze rozdziały książki nie przypuszczałam, że po około 100 stronach tak się wciągnę, że przeczytam ją w weekend. Bardzo fajne opowiadania o wierzeniach słowiańskich. O Kikimorach, Strzygach, Zmorach i Diabłach. A z nimi wszystkim poradzić sobie potrafi niezawodna Słaboniowa.

7/10

26/26

Daisy Jones and The Six

 

Daisy Jones and The Six


12 lutego 1979 roku. Daisy Jones & The Six, najsławniejszy zespół rock’n’rollowy na świecie, daje koncert, na którym szaleje tysiące osób. Nikt jeszcze nie wie, że to ich ostatni wspólny występ. Jak doszło do tego, że kultowy zespół, którego piosenki królowały na wszystkich potańcówkach, przestał istnieć tak nagle?

To, co stało się między członkami zespołu, było wielka tajemnicą. Aż do teraz. 

źródło: www.lubimyczytac.pl

 

Bardzo sceptycznie podchodziłam do tej książki, ponieważ o „Siedmiu mężach Evelyn Hugo” też słyszałam same zachwyty a mnie ona szczególnie nie powaliła. Jednak gdy tylko zaczęłam czytać „Daisy Jones and The SIx” od razu wiedziałam, że z tą książką będzie inaczej. Styl i język pisania bardzo przypadł mi do gustu i momentalnie zaciekawiła mnie historia członków zespołu.

Książka ukazuje historię zespołu The Six oraz wokalistki Daisy Jones. Ich losy od początku powstania zespołu do jego rozłamu. Powolnym wzbijaniu się na szczyt, kulisy tworzenia piosenek i nagrywania płyt po koncerty i życie zespołu w trasie oraz w chwilach prywatnych. Książka została napisana w formie wywiadu, w którym wypowiadają się Daisy Jones, członkowie The Six oraz cała ekipa, która współpracowała z zespołem. Dzięki temu zabiegowi książkę czyta się niewiarygodnie szybko.
Chyba, żaden z bohaterów nie zachwycił mnie na tyle, żeby powiedzieć, ze właśnie on jest moim ulubionym ale bardzo polubiłam Karen, Grahama, Billyego i (tu chyba bardzo niepopularna opinia) samą Daisy Jones. Co więcej często łapałam się na tym, że w pewnych momentach mogę się z nią utożsamiać. Nie mówię o jej zachowaniu, trybie życia tylko o tym co czuje i co myśli. Kolejna niepopularna opinia to taka, że nie zakochałam się w postaci Camilly. Była tak dobra, taka miła, taka wyrozumiała, że aż nierzeczywista. Wydaje mi się, że Daisy ze swoim charakterem była bardziej prawdziwa i lepiej oddawała klimat lat 70-tych.

Czytając książkę aż ciężko uwierzyć, że opisuje ona historię zespołu, który nigdy nie istniał. Czytając o piosenkach, które wykonują tak mi było przykro, że nie mogę ich nigdzie posłuchać i śpiewać razem z Daisy i Billym.

Autorka zrobiła kawał dobrej roboty oddając tak dobrze klimat i realia lat 70-tych, zaplecze istnienia zespołów rock’n’rollowych oraz pokazując ile trzeba poświęcić żeby żyć w z zgodzie z samym sobą.

7/10

25/26