czwartek, 14 czerwca 2012

"Dom orchidei" - Lucinda Riley










"Dom orchidei" - Lucinda Riley
Julia Forrester, słynna pianistka, zrozpaczona po śmierci męża i ukochanego syna, szuka spokoju na angielskiej prowincji. Jednak przewrotny los i przypadkowa wizyta w wiekowym dworze Wharton Park, gdzie Julia spędziła dużo czasu w dzieciństwie, sprawiają że zamiast ukojenia odnajduje miłość i natrafia na trop rodzinnej tajemnicy. Kiedy do rąk Julii trafia pamiętnik z okresu drugiej wojny światowej, napisany przez lorda Harry'ego Crawforda, syna ówczesnego właściciela majątku, kobieta odkrywa prawdę o nieszczęśliwej miłości angielskiego arystokraty do Lidii, pięknej, młodej Tajki. Dzięki opowieściom swej babki, niegdyś pokojówki w Wharton Park, Julia poznaje bolesną historię opartą na zdradzie, kłamstwie i cierpieniu, która na zawsze połączyła losy dwóch rodzin.Po powrocie do Francji odkrywa, że jej mąż żyje, a prawda o wypadku, w którym zginął jej syn, jest inna niż do tej pory sądziła. Czy wyjazd do Tajlandii, magicznego miejsca, gdzie wszystko się zaczęło, pomoże Julii odzyskać upragniony spokój i uporządkować życie, które legło w gruzach?
źródło: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/130519/dom-orchidei


      Muszę przyznać, że całkiem miło czytało mi się „Dom orchidei”. Nie tylko dlatego, że przedstawiona historia była ciekawa ale również dlatego, że kocham storczyki i każda wzmianka o tych kwiatach wywoływała u mnie lekki uśmiech i chęć posiadania opisywanych okazów.
      Książka przedstawia dwie historie. Pierwsza dotyczy Julii, światowej sławy pianistki, która po śmierci męża i synka leczy rany w niewielkim domu w Anglii i Kita Crowforda. Dziedzica dworku Wharton Park, który boryka się z problemami finansowymi i przymierza się do sprzedaży posiadłości przodków.
     Druga historia dotyczy przodków Kita. Jest ona opowiadana prze Elsie, babkę Julii, która w młodości była pokojówką w rezydencji wujostwa Kita. Opowiada ona o nieszczęśliwej miłości ówczesnego dziedzica Wharton Park, Harrego i jego żony Olivii.
     Jak się okazuje przedstawiona  przez Elsie historia i wydarzenia, które miały miejsce w czasie II Wojny Światowej bardzo namieszają w dotychczasowym życiu Julii i Kita.
      Historia  Harrego i Olivii wciągnęła mnie dużo bardziej niż wydarzenia opisujące życie Julii i Kit. Nawet jeśli pewne rzeczy można było przewidzieć to zdarzały się momenty, które naprawdę mnie zaskakiwały. Kiedy rozpoczynałam rozdziały dotyczące przeszłości ciężko było mi przerwać czytanie ponieważ bardzo byłam ciekawa co wydarzy się dalej.
     Książka ma ponad 500 stron więc siłą rzeczy zdarzały się pewne dłużyzny. Momentami historia była naiwna i przewidywalna albo wprost przekombinowana i ciężka do uwierzenia.. 
     Autorka ładnie ukazała w książce proces godzenia się ze stratą swoich najbliższych. Pokazała, że mimo tego, iż zdaje się, że nigdy nie przestaniemy cierpieć po ich stracie i będzie my ich opłakiwać już zawsze to po prostu nadchodzi taki dzień kiedy budząc się uświadamiamy sobie, że zaczynamy godzić się z tym, że tych których kochaliśmy już nie ma i postanawiamy żyć dalej.
     Lecz głównym przekazem książki jest ukazanie jak bardzo nieprzewidywalne jest życie, jaki wpływ na nas mogą mieć decyzje przodków i namawianie do korzystania z życia ponieważ  żadna chwila już nigdy się nie powtórzy.
     Pokazuje również, jakie mamy szczęście żyjąc w dzisiejszych czasach kiedy każdy może kochać kogo chce i robić to czego pragnie.
     Książkę polecam osobom, które lubią romanse z historią i rodzinną tajemnicą w tle. I oczywiście wielbicielom storczyków



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz